Breakout to bez wątpienia kolejna udana konstrukcja ze stajni Harley-Davidson.
Jest tak amerykański jak Statua Wolności i idealnie wpisuje się w legendę marki. Czy jednak pasuje do europejskich warunków?
Wygląd, jak milion dolarów
Muskularny, masywny i długi (niemal 2,5m) motocykl nie pozwala minąć się obojętnie.
Szeroka, niska kierownica, okrągły reflektor przedni oraz bardzo szeroka tylna opona (240) odgrywają dużą rolę w stylistyce maszyny. Świetnie rozrysowana jest linia siodła dobrze gra z linią wydechów. Oczywiście jak zwykle pierwsze skrzypce gra charakterystyczny dla maszyn H-D widlasty silnik.
Jeśli dodamy do tego dobrej jakości lakier to mamy Breakouta w pełnej krasie.
Generalnie do wyglądu przyczepić cię trudno, chociaż coś by się znalazło. Można zwrócić uwagę na pewną toporność wykonania niektórych elementów (np. podnóżki pasażera, czy tylny wahacz). Nie są to jednak w naszej ocenie wady, ale elementy charakterystyki motocykli produkowanych w Milwaukee. Ma być prosto, ale solidnie. Surowo, ale praktycznie!
Komfortowy w stylu Wuja Sama
Komfort jazdy tym motocyklem to pojęcie względne, a jego poziom zależy od wielu czynników. Pozycja na motocyklu jest naprawdę wygodna. Mimo, że ciało motocyklisty jest jakby nienaturalnie wyciągnięte do przodu, to nie powoduje to żadnych negatywnych konsekwencji. Nawet po dłuższym odcinku nie czuje się bólu w plecach, czy w rękach. Kierownica pozwala na dobre, pewne trzymanie, a siodło okazuje się bardzo wygodne. Pierwszym czynnikiem „zależności” jest prędkość. Jeśli jedziemy za wolno i manewrujemy w miejskim gąszczu to musimy włożyć w to trochę wysiłku. Motocykl jest bowiem ciężki i długi. Jeśli jedziemy zbyt szybko to bardzo walczymy z wiatrem. Natom
iast jeśli podróżujemy w przedziale 90 – 130 km/h to jazda jest prawdziwą przyjemnością.
Drugi element, który trzeba wziąć pod uwagę to jakość nawierzchni. Niestety w naszym kraju nie jest z tym najlepiej. Mam wrażenie, że zawieszenie motocykla zostało skonstruowane pod kątem słynnych amerykańskich„międzystanówek”. Gładki asfalt i szerokie zakręty to zdecydowanie środowisko tego motocykla! Wypuszczony na nasze drogi niestety traci trochę punktów. Szczególnie dotyczy to zawieszenia przedniego koła. Krótkie i niewystarczające tłumienie powoduje, że pokonując nierówności nawierzchni czujemy się jak na rodeo. No cóż, ameryka. Tylna szeroka guma fantastycznie sprawuje się podczas jazdy, zapewniając maszynie idealną przyczepność. Niestety w Polsce czar pryska po wjechaniu na drogę z koleinami…
No i oczywista oczywistość w przypadku prowadzenia motocykla tych gabarytów – używamy przeciwskrętu!
Surowa moc zaklęta w V2
Breakout napędzany jest typowym silnikiem o pojemności 1690ccm, znanym z innych konstrukcji, np. Softail Slim.
Chłodzony powietrzem widlak z łatwością rozpędza ważącą 330 kg maszynę. Potężny moment obrotowy (130 Nm) zapewnia wspaniałe wrażenia za każdym mocniejszym przekręceniem manetki. Wyprzedzanie w większości przypadków nie wymaga redukcji biegów.
Jednostka napędowa bardzo dobrze współpracuje z sześciostopniową przekładnią.
Mimo, że widlak chłodzony jest powietrzem nie odczujemy żadnego spadku mocy, nawet przy bardzo nagrzanym silniku. Niestety w korkach odczujemy pewien dyskomfort (mowa zwłaszcza o mężczyznach). Silnik Breakout’a oddaje ciepło niczym ogromny piec hutniczy…
Ile galonów Pan sobie życzy?
Motocykl nie należy do czołówki, jeśli chodzi o ekonomię jazdy. Musze jednak przyznać, że jeśli chcemy możemy oszczędzać. Jazda w przedziale 80 – 110 km/h i nienadużywanie gazu zapewnia spalanie w granicach 6,5 – 7 l/ 100km, co biorąc pod uwagę pojemność skokową silnika jest niezłym wynikiem.
Hamuj Harry, hamuj!
Hamulce w motocyklu są. Jest nawet system ABS, tyle że… amerykański.
Niestety amerykanie nie chcąc korzystać z japońskich rozwiązań starają się wyważyć otwarte drzwi.
Jedna tarcza z przodu, mimo że duża, to chyba trochę za mało. Najlepiej sprawdza się system hamowania przód, tył, przód. Nie jest to żadna nowość w przypadku motocykli Harley-Davidson. Chcesz jeździć Harley’em? Naucz się nim hamować! No i kolej na system ABS. Zdecydowanie niedomaga. Jest niczym pionierski prototyp, w którym należy wprowadzić zmiany. Tyle, że ktoś o tym zapomniał i wepchnął go do seryjnej produkcji. Działa dziwnie. Nie zawsze wtedy, kiedy trzeba. Natomiast gdy potrzeba, działa za późno. Mam nadzieję, że firma nowe odele wyposaży również
w nowy system. O ile motocykl po dodaniu gazu rwie z kopyta jak rączy mustang, o tyle jego zatrzymanie przypomina jazdę na pędzącym byku podczas rodeo.
Dla kogo taki towar
Dla każdego, kto chce się wyróżnić. Mieć nietuzinkową maszynę i czerpać przyjemność z jazdy. Nie jestem wielkim fanem tej marki. Przemawiają do mnie bardziej użytkowe motocykle, ale… Po kilku dniach jazdy motocyklem H-D Breakout przypomniałem sobie w praktyce czym jest owa przyjemność jazdy na potężnym surowym motocyklu.
Nie jest to miejski motorek, ani turystyczna maszyna na dalekie trasy. Jest to po prostu Harley-Davidson. Masywny motocykl, nieprzeciętny, z charakterem. Nie ma w nim nic z kokieterii, jest za to „coś”. Zdecydowanie nie kojarzę tego motocykla z brodatymi facetami sączącymi piwo. Mam natomiast wrażenie, że ta wielka maszyna doskonale pasuje do dynamicznych ludzi, którzy mają własny pogląd na świat. Z doświadczenia wiem, bo sprawdziłem, że nadaje się zarówno na wyskok za miasto, jak też wieczorną przejażdżkę po mieście. Zdecydowanie nie można o nim powiedzieć „to tylko „motocykl”.
Kamil Kapłan